Tym razem ofensywa Sekcji Młodzieżowej skierowała się ku Beskidowi Wysokiemu, na dodatek objęła swym zasięgiem terytorium dwóch państw.
W sobotę około godziny 13:00 zaparkowaliśmy auta w Korbielowie. Zielony szlak wyprowadził nas na grzbiet Szlakówki i Czarnego Gronia. Po krótkim marszu płaskim odcinkiem skręciliśmy w las, by stanąć nad studnią zlotową Jaskini Przed Rozdrożem K.Bż-03.01. W dwóch niezależnych turach do głównej komory tego obiektu zeszli w sumie czterej członkowie Sekcji Młodzieżowej: Samuel, Nikodem, Szymon i Mikołaj. Towarzyszyli im: Ines, Adam, Sebastian, Stanisław i Paweł. Nie ujawnił się żaden nietoperz, stwierdzono natomiast obecność wielu owadów.
Sprawnie osiągnęliśmy Halę Miziową – obóz pośredni został założony w gościnnej Stacji Ratunkowej Grupy Beskidzkiej GOPR. Spotkaliśmy tam m.in. Anetę (bohaterkę krążących po środowisku speleo opowieści) z rodziną.
Pierwszym ważnym punktem wieczornego programu było świętowanie urodzin Antoniny. Podano różowy tort, a w powietrzu fruwały (i głośno eksplodowały) kolorowe balony.
Kiedy młodzież powędrowała do łóżek (co było procesem skomplikowanym i długotrwałym), wraz z upływem nocy konwencja kinderbalu wyewoluowała w zgoła odmiennym kierunku. Jedna z podstawowych reguł dziecięcej turystyki kwalifikowanej głosi, że na wyjeździe rodzice powinni bawić się nie gorzej niż pociechy. Można zaryzykować twierdzenie, iż dorośli uczestnicy ekspedycji w masyw Pilska wzięli sobie tę zasadę głęboko do serca, a Koledzy z “Samurai-Serwis” podali im pomocną dłoń. Kolejka (z prądem, lecz bynajmniej nie dla dzieci) okrążała stół z szybkością pendolino; w decydującym momencie wyciągnięto z trzaskającego w kominku ognia ogromne, starannie wypieczone szaszłyki. Na parkiecie królowali Marta, Aneta, Ines, Adam, Łukasz i Stanisław. Wykonano szereg karkołomnych figur tanecznych.
Na zakończenie Adam – wcześniej pomysłowy i ofiarny animator zabaw dziecięcych (popularnonaukowe eksperymenty elektrostatyczne, tzw. kanapka, pałowanie balonem itp.) – zaprezentował światu awangardowy solowy układ choreograficzny, którego głębokiego przesłania widzowie do tej pory nie zdołali w pełni przemyśleć i rozszyfrować (jeśli zachowali ów występ w pamięci).
W niedzielę rano zerwaliśmy się oczywiście bladym świtem… a może nieco później. Zwarci i gotowi przystąpiliśmy do ataku szczytowego – bardziej malowniczym i ambitniejszym wariantem wzdłuż żółtego szlaku. Przez cały czas cieszyliśmy się doskonałą widocznością; inwersyjna aura zachęcała do zrzucania wierzchnich warstw odzieży, chociaż pod nogami chrzęściły skute lodem kałuże, a między kosodrzewiną bieliły się niewielkie płaty śniegu.
Na głównym, słowackim szczycie Pilska było po prostu pięknie. Zalegające w dolinach mgły dodatkowo uplastyczniały słoneczną, rozległą panoramę. Panował radosny nastrój (patrz wyżej: zdjęcie grupowe pozowane).
Potem był obiad w Stacji Ratunkowej i przemieszczenie się w dół. Kiedy schodziliśmy pod wyciągami, obok Królowej Beskidów lewitowała spowita ażurowym woalem pomarańcza (link).
Dziękujemy Adamowi za wystąpienie z inicjatywą akcji oraz Twardemu (Łukaszowi) za miłe przyjęcie w goprówce.
Informacja dla Krzyśka T., naczelnego koordynatora projektu Beskid Trail Challenge:
Zmierzono dokładny czas! Na trasie od dolnej stacji wyciągu “Baba” w Korbielowie do słowackiego szczytu Pilska osiągnęliśmy rezultat: 22 godziny 28 minut i 37 sekund. Odliczając osoby, które wyruszyły z dołu o innej porze lub które nie wyszły ponad Halę Miziową, a także najmłodszych, którzy w kilku momentach korzystali z ramion ojca / wujka, powyższym czasem mogą poszczycić się następujący zawodnicy: Hanna, Szymon, Mikołaj, Adam, Stanisław, Izabela, Paweł, Ines i Sebastian.
Czytelnikom mniej zorientowanym przypomnijmy (dla celów poglądowo-porównawczych), że w dość podobnym czasie (mniej niż 25 godzin) nasz szwajcarski kolega po fachu, Ueli Steck, zaliczył łańcuchówkę północnych ścian trzech gór noszących nazwy Eiger, Mönch i Jungfrau (2004 rok).
Dodatkowy smaczek wynika z okoliczności, że tak bezprecedensowy, epicki, prawdopodobnie trudny do pobicia (w dającej się przewidzieć przyszłości) wynik z minionego weekendu stał się naszym udziałem mimo zastosowania na króciutkim, początkowym odcinku (od startu do hotelu “Jontek”) metody samochodingowej.
Galeria zdjęć z wyjazdu: LINK
Sekcja Młodzieżowa: Samuel, Nikodem, Hanna, Szymon, Antonina, Zuzanna, Mikołaj | Grupa Beskidzka GOPR: Aneta & Twardy | Adam | Marta & Stanisław | Izabela & Paweł | Ines & Sebastian | ekipa off-roadowa związana z “Samurai-Serwis” – intensywna współpraca podczas wieczornej części biesiadno-artystycznej | Brego (Canis lupus familiaris)