„Coś mi się wydaję, że kiedyś byliśmy bardziej prosportowi. Żyliśmy w większej biedzie, ale marnowaliśmy mniej czasu. Pewnie to zasługa rodziców, którzy wiedzieli, że w PRL-u bramka z napisem ‘sport’ może otworzyć wiele innych. I bez Facebooka dało się żyć. Facebookiem był trzepak, gdzie się spotykaliśmy, rozmawialiśmy czy wisieliśmy głowami do dołu. Trzepak służył do wszystkiego, tylko nie do tego, do czego jest przystosowany. Myślało się o tym, żeby skończyć jak najszybciej lekcje i spotkać się z kolegami, popływać w rzece, poskakać przez płot czy zrobić coś nieprawomyślnego, czyli pójść na szaber i pozrywać wiśnie. Dziś chcemy mieć jak najwięcej Robertów Lewandowskich, Kamilów Stochów czy Mariuszów Wlazłych, a zapominamy, że oni jako sportowcy rodzili się na trzepakach.”
Źródło: www.ofensywni.przegladsportowy.pl, link