Po południu, kiedy pierwsza, słoneczna część niedzieli dobiegła końca i przyleciały chmury, naszedł nas kaprys, aby powałęsać się po pogórzu.
Samochody zostały przy kamieniołomie. Panie zabrały się do badania flory, natomiast młodzież rzuciła się zdobywać pierwsze widoczne nad czarnym szlakiem skały. Potem prawie wszyscy skupiliśmy się na kwiatkach, które mimo średniej pogody i kiepskiego światła prezentowały się uroczo, zabarwiając jeszcze szare i błotniste poszycie lasu na biało, niebiesko, różowo i żółto. Efekt poszukiwań (przynajmniej jego część) można obejrzeć w galerii; oznaczanie gatunków koordynowała Kamila.
Dotarłszy do odpowiedniego zbocza, rozpoczęliśmy poszukiwania obiektu podziemnego, co nie trwało długo. Otwór jest zaskakująco ładnie położony, w delikatnie eksponowanym terenie. Tak oto męska część wycieczki zwiedziła utworzoną w wapieniach cieszyńskich Jaskinię na Górze K.Ps-01.02. Wewnątrz rzeczywiście występują formy naciekowe.
Po drugiej stronie pobliskiego “kanionu” Mikołaj wypatrzył coś, co mogło okazać się kolejną, tym razem dopiero czekającą na odkrycie jaskinią. Przez powalone drzewa i błotnistą stromiznę pięcioro z nas (bez mam, które skupiały się na roślinach) dotarło do tamtejszych skał. Zlokalizowaliśmy trzy otwory. Jeden z nich, nieco konkretniejszy, nosił ślady eksploracji, a nawet sprawiał wrażenie celowo przymaskowanego. Sondowanie długim kijem wykazało, że sprawa jest rozwojowa. W dwóch mniejszych otworach napotkaliśmy dorodne salamandry; Irma naliczyła łącznie pięć okazów.
Wróciliśmy na szlak i chociaż siąpiło, kontynuowaliśmy spacer pośród wiosennych roślin. Nie mogli narzekać miłośnicy czosnku niedźwiedziego (Allium ursinum).
Uwaga: bezpośrednio przy ścieżce licznie występuje niebezpieczny barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi).
Nad nami zwieszały się masywne konary buków i dębów. Z mocno wciętej dolinki weszliśmy na brzeg łąki; po chwili stanęliśmy na grzbiecie łączącym wzgórze Zagoj z Tułem. To niezwykle widokowe miejsce – fajnie byłoby doń wrócić w lepszych warunkach atmosferycznych.
W drodze powrotnej Mikołaj z Tymonem zbudowali na potoku tamę.
Garść zdjęć: LINK
A w poniedziałek dowiedzieliśmy się, że tej samej niedzieli, tylko ciut wcześniej, dokładnie w tej samej okolicy działał Jerzy G. z ekipą!
(Dodajmy, że nie był to nasz pierwszy botaniczny wypad na Tuł – LINK.)
Tymon, Irma, Kamila, Michał | Mikołaj, Ines, Sebastian