Wybraliśmy się do bielskiego “Totemu”, żeby przetestować (w praktyce, na ludziach) nowatorską (w skali światowej) metodę tzw. treningu zrównoważonego. W skrócie rzecz ujmując:
Autor sprawozdania wraz z Kolegą z KKTJ byli nieestetyczni i wykonywali wysiłek fizyczny polegający na małpowaniu, natomiast estetyczna Honorata symultanicznie podejmowała wysiłek typu intelektualnego, czytając Grubą Książkę. Siedziała na antresoli, mniej więcej w połowie pionowego odcinka pokonywanego przez podzespół “fizyczny”, co wyjątkowo korzystnie kształtowało pole oddziaływania sił mięśniowo-mózgowych w powstałym w ten sposób speleotrójkącie ludzkim. Jeżeli przyjmiemy, że “S” to skumulowany wysiłek, “a” to Honorata, “b” – Frytka, i za autora sprawozdania podstawimy “c”, wówczas otrzymamy ukazany na powyższej ilustracji, zresztą bardzo intuicyjny wzór. Łącznie wmałpowano około 500 m liny statycznej sprężynującej zmierzwionej. Dokładny bilans naszych działań poznamy jednak dopiero po obliczeniu ilości stronico-osobo-metrów (StOsM) bieżących oraz metrów na stronicę (m/st) znormalizowaną (bądź arkusz wydawniczy), co wymaga fachowych umiejętności i może zająć trochę czasu.
W wymiarze ogólnym trening chyba zadziałał, ponieważ wyszliśmy z niego w poczuciu głębokiej, dojmującej harmonii (Frytka i ja – spoceni, Honka – mądrzejsza).
Szczególne wyrazy uznania należą się Honoracie, która podeszła do sprawy najbardziej wyczynowo: podczas gdy my małpowaliśmy we dwóch, ona musiała unieść ciężar lektury w pojedynkę.
Honka, FrytkaPunk | Sebastian