W piątek mieliśmy pewien problem zdrowotny, ale na szczęście uratowała nas członkini Fanklubu SBB, Wanda G., za co niniejszym bardzo jej dziękujemy!
W niedzielę w ramach rekonwalescencji wybraliśmy się na spacer pucharową trasą. Kiedy przygotowywaliśmy się do startu, niespodziewanie nadjechał land rover. Mogliśmy wymienić kilka słów z Gabrielą i Krzysztofem G. Potem uruchomiliśmy pomiar czasu i we troje dziarsko wkroczyliśmy w las.
Na drugim (wertykalnym) odcinku trasy Mikołaj wynalazł interesującą atrakcję – unikalny, ekstremalny zacisk drzewny; i tylko przedstawiciel Sekcji Młodzieżowej był w stanie go przejść, co zresztą uczynił kilkakrotnie (patrz: zdjęcie). Kosztowało to nasz zespół wiele cennych minut 🙂 Z ogromnym trudem przekonaliśmy Mikołaja, aby kontynuować podbieg.
Wyżej przemieszczaliśmy się ruchem konika szachowego. Najpierw poszliśmy kawałek w stronę Wysokiego, aby korzystając z pięknej pogody pooglądać Bielsko oraz grzbiet łączący Szyndzielnię z Klimczokiem. Później zeszliśmy do punktu z widokiem na północny zachód, na Pogórze Śląskie. Tym sposobem właściwy szczyt Palenicy osiągnęliśmy uzyskując rekordowy, iście “pendologiczny” wynik: 2 godziny, 14 minut i 9 sekund!
Ostatniego punktu programu, czyli konsumpcji napojów w Krzywej Chacie nie udało się zrealizować, ponieważ okazało się, że została ona zamknięta już o godzinie 18:00. Pospieszyliśmy więc w dół orograficznie prawą stroną doliny. Obok szumiały wysokie, sezonowe wodospadziki.