Dolina Orgère w La Vanoise – 2007 rok (fot. własna)
“La caresse d’un rayon de soleil sur les alpages verdoyants, le souffle du vent distillant la puissante odeur des mélèzes et les parfums, plus subtils, des fleurs de montagne, le spectacle sans cesse renouvelé des plus beaux paysages au fil des saisons… tout cela je l’ai retrouvé en Haute Maurienne Vanoise. Une nature si belle dans sa diversité que c’est spontanément le premier lieu qui me soit venu à l’esprit pour le tournage de Belle et Sébastien” – Nicolas Vanier
W mijającym tygodniu wybraliśmy się do kina, żeby obejrzeć francuski film Bella i Sebastian. Szczęśliwie trafiają się jeszcze, nawet w multipleksach, obrazy realizowane inaczej niż produkcje Disneya, o wolniejszym tempie i innym sposobie narracji. Jeśli komuś przypadł do gustu Mój przyjaciel lis Luka Jacqueta, z pewnością i tym razem nie rozczaruje się.
To dość prosta, klasyczna historia o przyjaźni kilkuletniego chłopca Sebastiana i wielkiego psa pasterskiego, rozgrywająca się podczas II wojny światowej w Alpach francuskich. Na seans poszliśmy między innymi ze względu na fakt, że w pokazanym na ekranie rejonie Alp sami wędrowaliśmy (choć jeszcze bez Mikołaja); chętnie wracamy pamięcią do owych czasów.
Ruisseau de Saint Benoît, czyli Potok Św. Benedykta (fot. własna)
Haute Maurienne Vanoise – miejsca, w których powstawały zdjęcia do Belli i Sebastiana (belle-et-sebastien.e-monsite.com)
Zastanawialiśmy się, czy kilkulatek nadąży za fabułą, czy wytrwa w kinowym fotelu, jeżeli brak pulsujących elektrycznymi barwami efektów 3D i wreszcie czy zbyt dużym wyzwaniem nie będzie dlań wątek wojenny. Wszystkie obawy okazały się bezpodstawne (chociaż chwilami film trzyma w napięciu).
Bella i Sebastian nie zdobędzie Złotej Palmy w Cannes, ale zalicza się do kina familijnego w dobrym tego słowa znaczeniu. W odróżnieniu od amerykańskich hitów, szanuje małego widza, bo nie przesyła nad jego głową średnio śmiesznych żartów i mało wyrafinowanych nawiązań kulturowych adresowanych do dorosłych (zwykle kręcone tak filmy okazują się zbyt skomplikowane dla dzieci i jednocześnie zbyt prymitywne dla ich rodziców). Młodzi i starsi oglądają ten sam film, uśmiechając się i emocjonując w tych samych momentach, co dziś stanowi rzadkość i jest wartością samą w sobie. Na dodatek obecne tu trudniejsze tematy zostały przez Vaniera wprowadzone delikatnie, bez epatowania niepotrzebną przemocą.
Kapliczka Matki Bożej Anielskiej w dolinie Fond d’Aussois (fot. własna)
Gdzieś w dole miejscowość Pralognan La Vanoise, w centrum na ostatnim planie Mont Blanc, a po lewej Ines (fot. własna)
Warto wybrać się do kina, zanim Bellę i Sebastiana zmiotą z ekranów kolejne, bardziej kasowe tytuły. Na malutkim wyświetlaczu komputera Alpy będą prezentowały się znacznie gorzej.
Film posiada polskojęzyczny dubbing.
Nicolas Vanier z Félixem Bossuetem, odtwórcą głównej roli (fot. ze strony reżysera)
Bella i Sebastian (Belle et Sébastien)
Francja, 2013 rok
Witam. Zastanawia mnie pewien fakt. W filmie przeprowadzano ludzi przez granicę ze Szwajcarią a w rejonie, który tu jest opisywany Francja graniczy z Włochami.