Nad otworem
Niepewna pogoda sprawiła, że w niedzielne przedpołudnie trafiliśmy na Przegibek, by wypróbowaną trasą udać się na Magurkę Wilkowicką.
Dynamicznym krokiem dotarliśmy do otworu Wietrznej Dziury K.Bm-01.01. Po małym pikniku i przebraniu się sześcioro z nas zwiedziło jaskinię. Cała trójka dzieciaków dotarła do końca. Apetyt na dziurołażenie był tak duży, że po wyjściu najmłodsi rzucili się w wir eksploracji powierzchniowej, lokalizując co najmniej dwa godne uwagi problemy. W lesie krył się też śliczny, żółty balon z numerem “7”. Irmie należą się specjalne wyrazy uznania za solidne przygotowanie teoretyczne z zakresu speleologii.
Pokręciliśmy się po ruinach starego schroniska; nie brakowało intrygujących znalezisk; Kamila wyciągnęła z ziemi fragmenty fantazyjnie przetopionego szkła.
Rozważaliśmy kontynuację marszu w kierunku wschodnim. Niestety, sprzed Czupla zawróciły nas chmury i wydobywające się spomiędzy nich głuche pomruki. Może to i dobrze, bo zyskaliśmy czas na posilenie się pod schroniskiem (tym współczesnym). Jako że miniona zima była kiepska, wzniesiony na Magurce tajemniczy obiekt startowy nie przydał się chyba narciarzom biegowym, za to teraz, wiosną, intensywnie korzystały z niego nasze dzieci.
Podczas wycieczki wykonano kilka misternych przepustów, które pozwoliły znacząco obniżyć poziom wody w napotkanych kałużach. Obok nóg nieśmiało przemykały jaszczurki.
Kiedy wracaliśmy, spadł deszcz, przyoblekając krajobraz w uroczą mgiełkę.
Finał był niezwykły: w niebo wystrzeliła imponująca tęcza, a na jej końcu, w lesie przy przełęczy znaleźliśmy najprawdziwszy… wóz strażacki.
Więcej fotek: LINK
Tymon, Irma, Kamila, Michał | Mikołaj, Ines, Sebastian