Szlakiem z Rajczy Nickuliny poszliśmy na przełęcz pod Kiczorą. Z morza pożółkłych traw wyrastały tam ażurowe konstrukcje krzewów, nakrapiane owocami dzikiej róży oraz tarniny. Bliższe i dalsze zbocza pokrywała mozaika jesiennych lasów. Przystanęliśmy, ekipa rozpierzchła się. Niektórzy z nas znikli na dłużej; okazało się, że otrzymali zaproszenie do stojącej kawałek dalej chatki. Aleksander z Mikołajem znaleźli też czas na staranne oczyszczenie dna kałuży.
Gdy w końcu udało się wszystkich zebrać, podążyliśmy rozległym grzbietem na północny wschód, mijając jaskrawo ubarwione drzewa oraz zabudowania przysiółków. Zaczął się regularny las, strawersowaliśmy Zapolankę.
O ile Mała Fatra wyjrzała w postaci bladych konturów, o tyle Tatry objawiły się w wersji pobielonej, ze szczegółami swej wysokogórskiej rzeźby.
Medal za dzielność należy się najmłodszej w naszym gronie Mai. Umilała czas licznymi wypowiedziami i recytacją, a dostrzegłszy z nosidła podejście na Redykalny Wierch, krzyknęła: “Niesamowite…!”
Wyżej, u zbiegu szlaków usiedliśmy, by uporządkować nagromadzone wrażenia i posilić się.
Potem przyszła pora na Jaskinię w Boraczej K.Bż-02.01. Prawie wszyscy weszliśmy do środka (nawet Maja nieśmiało zajrzała), obejrzeliśmy górny poziom; nie zabrakło ciekawostek z zakresu przyrody ożywionej, w tym jednego smacznie śpiącego ssaka.
Ku Hali Cukiernicy Niżniej schodziliśmy śledząc falowanie zmiękczonych wieczornym światłem wzniesień. W tle pobrzmiewały dzwonki owiec. Na hali skręciliśmy w stronę Suchej Góry, by po chwili zostawić niebieskie znaki i już pozaszlakowo spłynąć wraz z mrokiem w dolinę.
Wyjazd odbywał się pod hasłem wykorzystania tzw. okienka pogodowego – chyba się udało.
Zdjęcia z wycieczki: LINK
Maja, Aleksander, Agnieszka, Roman | Mikołaj, Ines, Sebastian