Start z Kocierza Basi. Podejście przez szeleszczące liście, urokliwą bezimienną wypukłością – do głównego grzbietu Beskidu Małego, w rejon przełęczy Skaliste. Stamtąd udaliśmy się czerwonym szlakiem w prawo, by zdobyć oferującą niezwykłe widoki kopułę Potrójnej, gdzie oczywiście zatrzymaliśmy się na piknik.
Ruszyliśmy w dalszą trasę i z Przełęczy Zakocierskiej odbiliśmy na południe. Ku uciesze Mikołaja, dokładnie obejrzeliśmy znajdujące się nieopodal Zbójeckie Okno, czyli – jak pisze w swej książce (LINK) Radeck – “oryginalną wieżę skalną z piaskowca istebniańskiego. […] widać na przemian ułożone warstwy twardszych, tworzących występy skalne piaskowców oraz mniej odpornych zlepieńców, wymywających się w obłe wklęśnięcia i szczeliny. W połowie wysokości [można dostrzec] skalne okno o średnicy 1 m.”
Oczywiście wszyscy wdrapaliśmy się na “futrynę” tego okna, a Mikołaj (wspólnie z autorem sprawozdania) zwiedził Norę w Zbójeckim Oknie K.Bm-02.41 (na zdjęciu: otwór), podejmując nawet próbę eksploracji kończącej ją od północnego wschodu szczeliny.
Ostatnim celem była Chatka pod Potrójną. Bardzo miło przyjął nas jej obecny gospodarz, Mariusz, którego mieliśmy z Ines przyjemność poznać w 2004 roku – wówczas opiekował się Hawiarską Kolibą (LINK).
Interesujące otoczenie obiektu (LINK), leniwa atmosfera wewnątrz, dobra herbata, dźwięki pianina… Trudno było odchodzić, lecz jesienny dzień jest krótki, więc pomału założyliśmy na ramiona plecaki… Kameralna ścieżka sprowadziła nas z powrotem w dolinę Kocierki.
To była chyba jedna z naszych najpiękniejszych wycieczek.
Fotogaleria: LINK
Mikołaj, Ines, Sebastian