W wyniku osobliwych, krzyżujących się transmisji telepatycznych zaświtała idea, by odwiedzić polanę Adamy.
Podejście przebiegało bardzo powoli, gdyż na przeszkodzie stanęły nieprzebrane ilości soczystych owoców leśnych. Spotkaliśmy także znakującego znakarza, czyli Radka.
Chatka powitała nas serdecznie. Dopiero dotarłszy na miejsce uświadomiliśmy sobie, jak nam jej brakowało. Ogromnie się zmieniła, oczywiście na lepsze; nie wierzyliśmy własnym oczom.
Dyżur fachowo i energicznie pełniła Natalia, a w każdym kącie pełno było Macieja. Udzielał się również jego młody, uzdolniony asystent, Jacek.
Próbowaliśmy wyrwać się na krótką pieszą turę gdzieś wyżej, lecz bezskutecznie. Chatka wciąga jak czarna dziura; bez walki ulegliśmy temu przyciąganiu i niebawem zawróciliśmy, a Maciej dobrze już wiedział, w jaki sposób nas zagospodarować. Młodzież bardzo się zaangażowała. W międzyczasie lżejszy o kilka litrów farby Radeck wrócił ze swojej specjalnej misji.
Potem usiedliśmy wszyscy w salonie nad herbatą, wzrok bezwiednie ulatywał ku wypływającym zza framugi grzbietom górskim. Tym razem nie były spektakularnie oświetlone; ot, po prostu trwały, w spokojnej wzajemnej rozmowie – zupełnie jak my tego dnia.
Na zdjęciu powyżej: znany Polak z Wadowic pozdrawia przybyszów z Bielska Białej.
Krótka fotorelacja: LINK
Radeck, Maciej, Natalia, Jacek | Irma, Tymon, Kamila, Michał | Mikołaj, Ines, Sebastian