Wczesnopopołudniowe wyjście w męskim gronie. Oglądaliśmy narciarsko-saneczkowe zamieszanie, wykonaliśmy też zimowy eksponowany trawers wzdłuż ogrodzenia (tam i z powrotem); była chwila odpoczynku przy schronisku.
Najfajniejszy okazał się trzykrotny zjazd całorocznym torem saneczkowym – obaj niżej podpisani spróbowali tej rozrywki po raz pierwszy w życiu.
Mikołaj, Sebastian