W środę miałem iść na Łazka, lecz w wyniku różnych okoliczności podbiegłem w czwartek na Palenicę – w samo południe, wariantem klasycznym. Na “pionowej” części trasy mijałem się ze ściągającą pnie maszyną leśną.
Chyba skończył się już czas przyjemnej wiosennej rześkości. Było dość ciepło: zainstalowany przez nieznanego sprawcę na grzbiecie Kopanego ogromny termometr pokazywał 30°C (w słońcu).
Sebastian