Dziennik górski

Sebastiana i Ines

  • Aktualności
    • FotoImpresje
    • Jaskinie
    • LapiRADium
    • Literatura
    • Malarstwo
  • Wyjścia
    • Wyjścia bieżące
    • Wyjścia dawniejsze
    • Wyjścia najdawniejsze
  • Kanion(walk)ing
    • Kanion(walk)ing – Wstęp
    • Wykaz kanionów beskidzkich
    • Kaniony w Beskidzie Śląskim
    • Kaniony w Beskidzie Małym
    • Kaniony w Beskidzie Żywieckim
  • Galeria
  • Warto zajrzeć
  • Znajomi
  • Publikacje
  • Bonus
    • Archiwum
    • Drobiazgi Ines
      • Obejrzane
      • Wyszperane
      • Różne
      • Przeczytane
      • Zasłyszane
    • Mydło i powidło
    • Blog Mikołaja

Siwy Wierch, 1805 m n.p.m. – 2016.07.30

Autor: Sebastian Dzień: 15 sierpnia 2016
Kategoria: Wyjścia bieżące. Tagi: Orawa, Tatry.

20160730

Poranek przywitał nas na Orawie – można było spokojnie wypakować się i podejść na przystanek pod kościołem w Zubercu, gdzie punktualnie podjechał autobus. Wysiedliśmy na Wyżniej Huciańskiej Przełęczy, w punkcie początkowym zaplanowanej trasy.
Dynamicznie nabieraliśmy wysokości. Postój nad strugą orzeźwiająco chłodnej wody, parę zakrętów pośród lasu i ani się obejrzeć, jak doszliśmy do kameralnej przełączki pod ścianami Białej Skały.
Niskie już drzewa ustępowały miejsca kosodrzewinie; co rusz odbijaliśmy w prawo, by stanąwszy nad Doliną Suchą Sielnicką sycić oczy panoramą skomponowaną z pobliskich tatrzańskich grzbietów, niecki Liptowa, wału Niżnich Tatr, skróconego perspektywicznie akordeonu Gór Choczańskich i z obu Fatr. Na północnym wschodzie miękko rozesłały się wypukłości Pogórza Orawskiego i Skoruszyny; od samego początku cicho kibicowała nam poczciwa Babia Góra.
Powyżej Białej Przełęczy, 1320 m n.p.m., zrobiło się jeszcze ciekawiej. Minęliśmy kulminację Siwej Kopy i za Siwym Przechodem weszliśmy w Rzędowe Skały (Radové skaly). Grzbiet przekształcił się w pulsującą zaskakującymi formami dolomitową grań: perć kluczyła w labiryncie niebanalnie rozrzuconych want, turniczek, igieł i bloków, przetykanych tajemniczymi zakamarkami i obiektami typu jaskiniowego. W pewnym momencie tuż przy szlaku rozwarł się nawet otwór Studni w Siwym Wierchu. Wśród bujnej, obleganej przez owady flory prym wiodły dzwonki; ich barwa sumowała się z czystym błękitem nieba. Nie oznaczyliśmy tego okazu precyzyjnie, lecz pod naszymi nogami przewinął się też prawdopodobnie Dianthus nitidus, goździk lśniący: zachodniokarpacki endemit, którego jedynym obszarem występowania w Tatrach jest właśnie masyw Siwego Wierchu. Na widok kolejnych kominków i prożków, okraszonych tu i ówdzie łańcuchami, w oczach Mikołaja zapalał się żywy błysk; leciwi rodzice z trudem nadążali.
W tak pięknych okolicznościach przyrody osiągnęliśmy Siwy Wierch, 1805 m n.p.m. Przyfrunęło trochę chmur, ale cieszyliśmy się, że nie zanosi się na burzę. Na szczycie nie byliśmy sami; część turystów weszła tu od południa, wzdłuż Doliny Jałowieckiej. My po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na północny wschód.
Płyty skalne zstępowały coraz głębiej w kosodrzewinę. Z rozciągającej się po prawej stronie Doliny Bobrowieckiej Liptowskiej dobiegał donośny szum wody, kawałek dalej dźwigały się rozległe zbocza Czerwonego Wierchu, stanowiącego zachodnie odgałęzienie Wielkiego Salatyna.
Następnym przystankiem było obniżenie Palenicy Jałowieckiej (sedlo Pálenica), 1570 m n.p.m., gdzie dwie trzecie naszego zespołu zrealizowało prywatny kaprys: skusiliśmy się na klasyczny turystyczny “gulasz angielski”. Pozostała jedna trzecia, najmłodsza, nie dała się namówić.
Ostatni etap wędrówki polegał na zejściu grzbietem Kozińca oraz Ostrego Gronia nad potok Prybisko. Mikołaj odkrył i zwiedził wyspę; korzystając z kamiennego budulca, wyposażył ją w piesze połączenie ze stałym lądem. Dalej pojawiała się pierwsza, letniskowa zabudowa. Choć szliśmy w słońcu, nad grzbietem ciągle zwisały szarawe chmury.
Gdy dotarliśmy do miejsca, z którego rano wyruszyliśmy, czyli do położonego na wysokości 762 m n.p.m. centrum Zuberca, wstąpiliśmy do potravin i uczciliśmy nasz wyczyn puszką zimnej coli.

W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze co najmniej trzy atrakcje. Najpierw przystanęliśmy obok wioski Podbiel, żeby rzucić okiem na ruiny Františkovej huty. Potem zajechaliśmy pod opuszczony ośrodek wczasowy nad Jeziorem Orawskim – brak opłaty parkingowej, zero tłumu na plaży, a w tle, po drugiej stronie tafli, Babia Góra… Ines z Mikołajem zanurzyli nogi, ryby beztrosko pluskały ogonami. Godnym zwieńczeniem wyprawy był polski, “orlenowski” hot dog.

Galeria zdjęć: LINK

Mikołaj, Ines, Sebastian

Posts navigation

← Spotkanie w Nałężu / Łazek – 2016.06.29
Ostry, 658 m n.p.m. – 2016.08.03 →
    
  • Z naszej galerii

    044-IMG 2639 -- Forma śnieżna
    Forma śnieżna
  • Ostatnie wpisy

    • [‘]
    • Dookoła doliny Ropiczanki – 2019.05.01
    • Ostré – 2019.04.26
    • Błatnia – 2019.04.24
    • Grabka – 2019.04.16
    • Dolina Zimnika – 2019.04.14
    • C.Bs-04.04 – Potok Barbara (górna część)
    • [‘]
    • Ponad Biłą – 2019.04.10
    • Stożek alternatywnie / 4 – 2019.04.07
    • Magurka Wilkowicka – 2019.04.03
    • Jałowiec – 2019.03.31
    • Kopec – 2019.03.23
    • Czeretniki – 2019.03.17
    • Dolina Wapienicy – 2019.03.03
  • Sekcja Młodzieżowa przy SBB

    Rodzinne akcje
    nad i pod ziemią

    KLIKNIJ

  • Szukaj

  • Tagi

    Alpy architektura Beskid Mały Beskid Śląski Beskid Śląsko-Morawski Beskid Żywiecki Bielsko-Biała Boże Narodzenie Cieszyn dawno temu fauna flora geo Harnasie historia ilustracje inne Italia jesień Jura kanion(walk)ing kulinaria las lato linołażenie ludzie muzyka na szlaku Niż obiekty sztuczne paranormalne podbiegi pogórza SBB Sekcja Młodzieżowa speleo Słowacja Tatry video wiosna woda wspin wycieczki z psem yūgen zima
  • Statystyka strony

    • 7
    • 15 429
  • Witamy…

    ...w JESZCZE NOWSZYM Dzienniku górskim

    KLIKNIJ

  • Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
Proudly powered by WordPress Theme: Parament by Automattic.