Dziennik górski

Sebastiana i Ines

  • Aktualności
    • FotoImpresje
    • Jaskinie
    • LapiRADium
    • Literatura
    • Malarstwo
  • Wyjścia
    • Wyjścia bieżące
    • Wyjścia dawniejsze
    • Wyjścia najdawniejsze
  • Kanion(walk)ing
    • Kanion(walk)ing – Wstęp
    • Wykaz kanionów beskidzkich
    • Kaniony w Beskidzie Śląskim
    • Kaniony w Beskidzie Małym
    • Kaniony w Beskidzie Żywieckim
  • Galeria
  • Warto zajrzeć
  • Znajomi
  • Publikacje
  • Bonus
    • Archiwum
    • Drobiazgi Ines
      • Obejrzane
      • Wyszperane
      • Różne
      • Przeczytane
      • Zasłyszane
    • Mydło i powidło
    • Blog Mikołaja

Powitanie wiosny w Beskidzie Żywieckim – 2014.03.22

Autor: Sebastian Dzień: 19 lutego 2016
Kategoria: Wyjścia dawniejsze. Tagi: Beskid Żywiecki, wiosna, wycieczki z psem.

20140322

Podobnie jak w zeszłym roku (LINK), sezon wiosenny zainaugurowaliśmy ponad Ujsołami i Żabnicą.
Ot, tradycyjna, niedzielna, rodzinna wycieczka (mormońska): ojciec, dwie matki, dziecko i pies.
Tym razem trasa podejściowa wiodła ze Złatnej. Obszczekiwani przez lokalną psiarnię, wywędrowaliśmy przez Bucioryskę na pobliski grzbiet, a konkretnie w rejon Zapolanki, by następnie (oficjalnym papieskim szlakiem!) uderzyć na Redykalny Wierch (LINK). Wówczas nastąpiła tak wyczekiwana sekwencja malowniczych hal, rozpiętych wysoko na stokach Boraczego i Lipowskiego Wierchu. Już niżej pląsały wokół nas cytrynki, zaś na halach objawiły się pierwsze krokusy – można więc śmiało uznać, że kontakt z wiosną został nawiązany. Po rozmokłym śniegu i lodzie dotarliśmy na Rysiankę, gdzie pod schroniskiem, z Pilskiem i Babią w tle, spożyliśmy zupę pomidorową, pierogi ruskie oraz dwie porcje szarlotki na gorąco z bitą śmietaną.
Dla odmiany postanowiliśmy wrócić szlakiem niebieskim, startującym z Hali Lipowskiej. Nikt z nas wcześniej nim nie szedł, literatura nie reklamuje go specjalnie, jakież więc było nasze zaskoczenie, kiedy ów niepozorny wariant okazał się odkryciem dnia! To jeden z tych szlaków, które nie oferują żadnych spektakularnych widoków ani tanich atrakcji, możliwych do streszczenia w kilku prostych słowach czy godnych okładki przewodnika, i które mimo to zniewalają swym nietuzinkowym urokiem. Sama ścieżka sprawia wrażenie mało uczęszczanej; miejscami porasta ją delikatna, miękka trawa. Niezauważalnie wytraca wysokość “stokami masywu Lipowskiej, przewijając się” – jak pisze Władysław Krygowski – “przez jej boczne ramiona oddzielone [licznymi] strumieniami w parowach”. Las co rusz zmienia swój charakter: najpierw wysokie świerki udają tatrzański bór, kawałek dalej wchodzimy w klasyczną beskidzką buczynę, później buki maleją, przywodząc na myśl jakiś zapomniany zakątek Bieszczadów, wreszcie przemierzamy zbocza ogołocone z drzew i usiane kraterami epickich wykrotów. Wokół efektowne kobierce śnieżyczek przebiśniegów i żywców gruczołowatych, pikowane tu i ówdzie złotą nitką pierwiosnków. Nie brak sterczących spod korzeni skał. Prawdziwym rarytasem jest niemal pionowy “żlebik”, z szumiącymi i bryzgającymi kaskadami wodnymi. Gdyby znajdował się bliżej Bielska, stanowiłby godny cel dla tajnej sekcji kanioningu beskidzkiego. Na dodatek przez większość czasu stąpamy po czymś, co wygląda na stary, habsburski płaj (stojąca w dolinie, XIX-wieczna modrzewiowa leśniczówka może potwierdzać tę hipotezę). Ścieżka jest wąska, lecz nader solidna (LINK); na stromszych odcinkach eksponowana krawędź tego płaju (małej leśnej perci?) opada starannie wykonanym kamiennym murkiem. Całości dopełniają współcześnie postawione, prowizoryczne mostki, kładki, ławeczki, a także drobne kamienne konstrukcje.
Niby drobiazgi, ale nas urzekły – zwłaszcza oblane poświatą emitowaną przez wolno gasnące słońce.
Mamy świadomość, że w ten sam weekend niektórzy Członkowie Klubu podjęli bardziej wyczynową działalność pieszą, lecz – biorąc pod uwagę długość łap Crolla – osiągnięty wynik równo 21 kilometrów pokonanych w (niecały) jeden dzień w terenie górskim zupełnie nas satysfakcjonuje.

Na zamieszczonym wyżej portrecie grupowym pozowanym: Mikołaj, Ines, Honka i Croll na skraju Hali Skórzackiej, z tyłu Romanka.

Fotogaleria: LINK

Honka  |  Croll (Canis lupus familiaris)  |  Mikołaj, Ines, Sebastian

Posts navigation

← Trawers Czarnej – 2014.03.15
Na Wspak →
    
  • Z naszej galerii

    06-IMG 0112 -- Wyszliśmy na plac Lasoty. W 1896 roku (wtedy utworzono znajdujący się obok park) swą rezydencję wzniósł tu kolega po fachu Jerzego G., szanowany aptekarz i członek Rady Miasta Podgórza, Dyonizy Matula (<a href="http://podgorze.pl/wp-content/uploads/Dyonizy_Matula_web.jpg" target="_blank">LINK</a>). Pierwszy właściciel pasjonował się architekturą – pozostawił po sobie w piwnicy obszerny zbiór czasopism z tej dziedziny. Autorem utrzymanej w duchu historyzmu koncepcji budynku był Józef Kryłowski (projektant m.in. wiaduktu nad ul. Dietla). Zewnętrzną ozdobę tej "twierdzy" stanowi efektowna wieża, zaś wewnątrz można oglądać wysokie na 3,6 m pokoje, elegancką balustradę i natrysk z wodą podgrzewaną w piecu węglowym. Zachowały się pamiątki
po Matuli: apteczne butelki, drzewiec sztandaru Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", jak również szabla paradna członka Rady Miejskiej. Ciekawe są dwukondygnacyjne podziemia: posiadają łukowe sklepienia, ze ścian wystaje wapienna skała. W trakcie wojny
w domu stacjonowali niemieccy żołnierze; dziś zwie się Willa Mira. Obok stoi pochodząca z początku XX wieku Willa Julia – nosząca imię żony Wojciecha Bednarskiego, który w niej mieszkał
    Wyszliśmy na plac Lasoty. W 1896 roku (wtedy utworzono znajdujący się obok park) swą rezydencję wzniósł tu kolega po fachu Jerzego G., szanowany aptekarz i członek Rady Miasta Podgórza, Dyonizy Matula (LINK). Pierwszy właściciel pasjonował się architekturą – pozostawił po sobie w piwnicy obszerny zbiór czasopism z tej dziedziny. Autorem utrzymanej w duchu historyzmu koncepcji budynku był Józef Kryłowski (projektant m.in. wiaduktu nad ul. Dietla). Zewnętrzną ozdobę tej "twierdzy" stanowi efektowna wieża, zaś wewnątrz można oglądać wysokie na 3,6 m pokoje, elegancką balustradę i natrysk z wodą podgrzewaną w piecu węglowym. Zachowały się pamiątki po Matuli: apteczne butelki, drzewiec sztandaru Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", jak również szabla paradna członka Rady Miejskiej. Ciekawe są dwukondygnacyjne podziemia: posiadają łukowe sklepienia, ze ścian wystaje wapienna skała. W trakcie wojny w domu stacjonowali niemieccy żołnierze; dziś zwie się Willa Mira. Obok stoi pochodząca z początku XX wieku Willa Julia – nosząca imię żony Wojciecha Bednarskiego, który w niej mieszkał
  • Ostatnie wpisy

    • [‘]
    • Dookoła doliny Ropiczanki – 2019.05.01
    • Ostré – 2019.04.26
    • Błatnia – 2019.04.24
    • Grabka – 2019.04.16
    • Dolina Zimnika – 2019.04.14
    • C.Bs-04.04 – Potok Barbara (górna część)
    • [‘]
    • Ponad Biłą – 2019.04.10
    • Stożek alternatywnie / 4 – 2019.04.07
    • Magurka Wilkowicka – 2019.04.03
    • Jałowiec – 2019.03.31
    • Kopec – 2019.03.23
    • Czeretniki – 2019.03.17
    • Dolina Wapienicy – 2019.03.03
  • Sekcja Młodzieżowa przy SBB

    Rodzinne akcje
    nad i pod ziemią

    KLIKNIJ

  • Szukaj

  • Tagi

    Alpy architektura Beskid Mały Beskid Śląski Beskid Śląsko-Morawski Beskid Żywiecki Bielsko-Biała Boże Narodzenie Cieszyn dawno temu fauna flora geo Harnasie historia ilustracje inne Italia jesień Jura kanion(walk)ing kulinaria las lato linołażenie ludzie muzyka na szlaku Niż obiekty sztuczne paranormalne podbiegi pogórza SBB Sekcja Młodzieżowa speleo Słowacja Tatry video wiosna woda wspin wycieczki z psem yūgen zima
  • Statystyka strony

    • 7
    • 15 429
  • Witamy…

    ...w JESZCZE NOWSZYM Dzienniku górskim

    KLIKNIJ

  • Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
Proudly powered by WordPress Theme: Parament by Automattic.