Rekonwalescent (Frytka), emeryt (Sebastian) i facet, który spieszy się na wieczorny dancing (Adam) – dokąd taka ekipa mogła zabrać Kaję? Oczywiście do Czarnej.
Postanowiliśmy odwiedzić Partie Królewskie. Adam z marszu wspinał każdą pionową formację, Frytka zaciekle udaremniał najmniejszą nawet próbę wycofu – trudno się dziwić, że akcja szła sprawnie.
Nad Smolucha zjeżdżaliśmy z Adamem i Kają spowici zapachem smakowitego bigosu podgrzewanego przez Frytkę, który gnany głodem samotnie wysunął się na czoło speleopeletonu. Po bigosie była ciepła herbata i udaliśmy się w drogę powrotną.
Kiedy około 14:40 wychodziliśmy na powierzchnię, zalegające na dnie Kościeliskiej mgły wędrowały ku szczytom.
P.S. Ale dziwnie jest bez kraty!
Na zdjęciu: komisyjne zakładanie profesjonalnego stanowiska zjazdowego.
Adam, Kaja, FrytkaPunk | Sebastian


