Tym razem podejście niezależne – przeprowadzone poza wszelkimi oficjalnymi rankingami czy pucharami. Z Wapienicy na szczyt i z powrotem.
Inwersyjnie, słonecznie i ślisko (od pewnej poziomicy nogi jeździły po lodzie i zmrożonym śniegu); u góry zimny wiatr. Bielsko w większości ukryte pod zasłoną brudnej mgiełki.
Las w rejonie szczytu pomału przywdziewa już świąteczną szatę (patrz: zdjęcie).
Sebastian